piątek, 4 września 2015

Bienvenue!

Witam Was na moim blogu.

Dziś za oknem mam wyjątkowo brzydką jak na Lazurowe Wybrzeże pogodę. Trochę pochmurno, raczej chłodno. Podobno w Lublinie też pogoda nie rozpieszcza, więc jest to idealny moment, żeby w ten piątkowy wieczór zacząć czytać jakiś blog, na przykład mój. O.

Nie jest to mój pierwszy projekt (stary funkcjonuje pod tym adresem), ale pierwszy, do którego planuję wziąć się na poważnie. Od miesiąca mieszkam na południu Francji. Jako że planuję zostać tu trochę dłużej, wiem, że czekają mnie różnego rodzaju przygody z bankami, firmami telekomunikacyjnymi, urzędami i pracodawcami. Rzeczywistość polska różni się od francuskiej, ale w obu nietrudno o absurdy. Nie będą one jednak wyłączną zawartością mojego bloga. Możecie liczyć na wiele ciekawostek o różnych miejscach, znanych (mniej lub bardziej) osobach, Francji w ogóle. Do tego postaram się baczniejszą uwagę zwracać na – licznie tu zresztą występujące – polonika. Raz na jakiś czas planuję też coś ugotować i opisać, oczywiście. Będą to dania kuchni prowansalskiej i francuskiej, a czasem tylko do nich nawiązujące.

Skąd nazwa? Le cliché provençal na polski tłumaczy się jako prowansalski banał. Podczas tworzenia tego bloga wypisałem na kartce dwanaście nazw, a wymyśliłem jeszcze więcej. Większość z nich została skwitowana przez jednego z moich przyjaciół słowem cliché, czytanym z angielska (choć pisaliśmy ze sobą przez Internet, wiedziałem, że w myślach wymawia to jako [kliszej]). W końcu wpadłem na to, że skoro moje pomysły na nazwę są takie banalne, a ja bym chciał być oryginalny, to po prostu umieszczę to słowo w tytule – jako przestrogę. Postaram się więc unikać komunałów i oklepanych tematów. Mała szansa, że przeczytacie u mnie o festiwalu w Cannes albo zastosowaniach lawendy (chyba że znajdę jakieś nietypowe).

Ten wpis nosi tytuł Bienvenue, co znaczy po prostu witaj. Zdarzy mi się pewnie jeszcze nie raz użyć słówka francuskiego bądź prowansalskiego (tak, jest taki język – kiedyś z pewnością popełnię o nim wpis), więc blog zyska jako-taką wartość edukacyjną. W ramach edukacji skrócony kurs wymowy tytułu bloga: [ly klisze prowąsal]. Akcent pada na e i a. Proste.

A tymczasem zapraszam do lektury. Pierwszy merytoryczny wpis poświęcę Montauroux  miasteczku, w którym mieszkam. Pojawi się on już w ten weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz